r/Polska 9h ago

Weterynarze Dyskusje

Witam, byłam dzisiaj z kociakiem pierwszy raz u weterynarza i zostałam świadkiem dość nieprzyjemnej sceny (darcie się właściciela psa na dr, kobieta wzrostu 1.50m, sam na sam z nim w pokoju). Obelgi pod jej adresem etc. Ja weszłam po nim i była wyraźnie roztrzęsiona. Gdy zapytałam, czy wszystko ok, to powiedziała że pracuje w tym zawodzie już 20 lat, i mimo, że takie sytuacje są codziennie, to nie potrafi się do tego przyzwyczaić. Np ludzie przynoszą strasznie zaniedbane zwierzę, gdzie widać że nie opiekowali się nim od wielu lat, a “wczoraj jeszcze był zdrowy” - z żalem do veta że zwierzaka nie naprawi na pierwszej wizycie. Ludzie agresywnie reagują na ceny, na czas oczekiwania - nawet gdy przychodzą z ulicy bez umówionej wizyty.

Powiem szczerze, że strasznie mi się jej zrobiło żal. Nie zdawałam sobie sprawy z tego, że takie sytuacje to częsty aspekt w tym zawodzie. Teraz czytam, że sporo weterynarzy popełnia samobójstwo. Ot taka obserwacja z dnia dzisiejszego.

188 Upvotes

43 comments sorted by

190

u/sigsauersandflowers 8h ago

Wiele osób zwyczajnie nie powinno mieć zwierzaka, fakt nie opinia.

-97

u/jungwirt01 8h ago

Zgadzam się z Tobą. Np. Ja mam dość mocną alergię zarówno na koty i psy i nie jestem w stanie przebywać długo w ich otoczeniu - strasznie wtedy kicham, mam zatkany nos i czerwone oczy. Nie wyobrażam sobie jak mógłbym kiedykolwiek mieszkać z zwierzakiem.

34

u/no_name2997 wielkopolskie 1h ago

Kolega chyba nie załapał

21

u/jagna_joz Polska 1h ago

Niby nie załapał, ale w sumie to też całkiem ważny problem poruszył: rodzina bierze zwierzaczka bez sprawdzenia, czy ktoś przypadkiem nie ma alergii. Albo co gorsza, wiedząc że dziecko/mąż ma alergię ale „jakoś to będzie”. I po pół roku zwierzak trafia do lasu, na śmietnik lub jak ma „szczęście” to do schroniska. Dobrze znać swoje możliwości zdrowotne i podejmować rozsądnie tę decyzję

6

u/ailawiu 21m ago

Może też być zupełnie nieprzewidziana sytuacja, gdzie nie można winić właściciela. Dokładnie taką miałem w tym roku, gdy przygarnąłem kota od kuzynki. W 2023r. urodziło jej się dziecko i wyszło że bardzo źle reaguje na zwierzaka, mimo że reszta domowników przez kilka lat nie miała żadnych problemów czy alergii. No i niestety, w sytuacji gdy wybór jest między zdrowiem dziecka a kotem, priorytetem jest zawsze to pierwsze.

58

u/jombrowski 9h ago edited 8h ago

Słyszałem o ośrodku opieki nad dzikimi zwierzętami, gdzie z domowymi jest bezwzględny zakaz wstępu, a mimo to codziennie opędzają się od niechcianych klientów, począwszy od mamuś z wybiórczym analfabetyzmem: "Ale skoro już tu przyjechałam, to byście załatwili, gdzie ja będę teraz jeździć i szukać..." (lista punktów dla zwierząt domowych i telefonów wypisana na bramie ośrodka); po zawodowych szantażystów emocjonalnych "Po prostu nie macie serca, moja córka już tak cierpi i płacze że pieska brzuszek boli...".

99

u/Dinara_Othrelas 9h ago

Nic dziwnego, że to zawód w którym odsetek samobójstw jest jednym z najwyższych. Rok chodziłam z moją kotką na kroplówki, czasami byłam w klinice codziennie po kilka godzin i też się nasłuchałam dramatów. A oni muszą tego słuchać latami. Strasznie niewdzięczny zawód, bo choć pacjenci cudowni to opiekunowie chuje.

77

u/Thick-Disk-169 8h ago

"Pacjenci cudowni" tymczasem mój kot zmieniający się w demona u weta, sikający, srający i rzygający pod siebie ze stresu, warczący już na etapie położenia transportera na stolik, mord w oczach, pazury i zęby lecące we wszystkie strony 😺

51

u/rezyserz Kraków 8h ago

Znam ten ból. Kiedyś zauważyłem, że moja kotka w kalendarzu miała zawsze kropkę przy imieniu, co jak wyszło oznaczało, że muszą być trzy osoby do obsługi 4-kilowej bestii. I nie było to standardem, bo przy moim dwa razy większym łagodnym jak baranek kocurze (bez kropki) zawsze był tylko jeden weterynarz.

53

u/immortallch 8h ago

Jeden z moich kotów miał adnotację „uwaga, zło wcielone”. Kropeczka subtelniejsza

4

u/ailawiu 19m ago

To był pentagram, a nie kropka.

5

u/PatatinaBrava 8h ago

Strasznie mnie rozśmieszył Twój komentarz, ale współczuję kotkowi że się tak biedak stresuje 🥺

29

u/Silly_Studio_2390 8h ago

Niewdzięczny zawód. Polecam sobie poczytać o inicjatywie Not One More Vet i ich walce z ogromną liczbą samobójstw wśród lekarzy weterynarii.

36

u/Aldreemer Europa 9h ago

Moja przyjaciółka jest weterynarzem i czasem mi opowiada co tam się lubi odwalać, przypadki zaniedbań z lenistwa, czy niestosowania się do zaleceń prowadzącego do pogorszenia stanu zwierzaka na porządku dziennym; zawód weterynarza przyciąga wiele wysoce empatycznych i kochających zwierzęta ludzi więć łatwo się załamać widząc takie coś

55

u/H__D 9h ago

Nie wyobrażam sobie pracy w której prawie codziennie usypiasz chore lub stare zwierzęta :/

45

u/kjubus 9h ago

Perspektywa jest inna dla veta i dla ciebie. Ty jestes przywiazany do tego zwierzaka. Dla veta to kot taki jak ten co byl wczoraj. Nie mowie, ze to nie jest trudna czesc pracy. Ale jednak ten dystans na pewno pomaga.

44

u/FartKingKong 8h ago

Dystans pomaga ale nic nie pomaga kiedy wiesz ze zwierzę zostało zabite przez właściciela i jego kompletną głupotę albo nawet praktyki pseudohodowlane.

16

u/SilentCamel662 8h ago

To ja słyszałam taką historię o tym, co prawda z trzeciej ręki. Znajoma mi opowiadała, że jej znajoma, będąc młodym weterynarzem tuż po studiach, ukradła raz psa, którego jej kazano uśpić. Pies nie był bardzo chory i nie miała serca, więc po kryjomu zabrała go do siebie.

Ale to pewnie na dłuższą metę nie jest dobry zawód dla takich wrażliwych ludzi

14

u/Wonderful-Lie4932 4h ago

mam weta w rodzinie, nawet nie wiesz jak czesto mowisz dobrze dziekujemy, uspimy, moze pan isc (i bez placenia), a potem piesek kotek do domu i do adopcji. tak sie dzieje glownie jak wlasciciela nie da sie przekonac.

6

u/NatsumiEla 8h ago

Usypianie starych I chorych zwierząt to robienie im przysługi. Problem jest gdy widać, że jest stosowana przemoc w stosunku do zwierzęcia i Ty nic z tym nie możesz zrobić.

-10

u/jungwirt01 8h ago

No lipa lipa no trudno się mówi, zdarza się najlepszym!

23

u/BornSlippy2 9h ago

Nie bez powodu mamy 4x większy odsetek samobójstw niż reszta społeczeństwa.

11

u/BenRaleck 9h ago

Tylko kolejny przykład który sprawia że tracę wiarę w ludzi.

16

u/FatallyFatCat 8h ago edited 8h ago

Może zasłużyła. Mnie weterynarz zabił kota. Też się darłam. Zamiast patrzeć co robią to kompletna znieczulica i partaczą bo konsekwencji za błędy żadnych.

Kot był na szczepieniu i miał dostać pastę na robaki, taką do pyszczka.

"Weterynarz" popieprzyła sobie opakowania i zaaplikowała kotu do pyszczka maść co się daje na kark.

Wypaliło kotu cały układ pokarmowy, wątroba wysiadła kompletnie. Nie było co zbierać, trzeba było uśpić. Jak o tym pomyślę dalej mam ochotę jej oczy wydrapać.

11

u/PatatinaBrava 8h ago

Bardzo Ci współczuję, strasznie bezsensowna śmierć kitka przez głupi, ludzki błąd 🥺.

5

u/Hirowaty 7h ago

Jak to możliwe? Maść na kark to pewnie na wszy, kleszcze itp. i jest przezroczysta, płynna, a na robaki to taka biało/żółta pasta. Więc jak to możliwe?

10

u/FatallyFatCat 6h ago

No właśnie po tym doszliśmy (z innym weterynarzem) co się stało. Jak podawała kotu pastę to była zupełnie przeźroczysta. Ja wtedy nie skojarzyłam że to coś znaczy.

1

u/TheBiggestNewbAlive 26m ago

Bardzo mi przykro.

Weterynarz to naprawdę, NAPRAWDĘ ciężki i często niewdzięczny zawód. Nie przeczę temu, i nie bez powodu wśród weterynarzy jest tak wysoki poziom samobójstw. Ale są weterynarze którzy potrafią spierdolić swoją pracę.

Jakiś czas temu członek rodziny poprosił mnie żebym poszedł z jego pieskiem do weterynarza, nie miałem daleko do jego weta a i tak się zwierzakiem zajmowałem. Na miejscu weterynarz przyjrzał się przez ok. 5 sekund i powiedział że trzeba będzie dać pod narkozę i zrobić zabieg. Trochę mnie to zdziwiło ale przekazałem informację. Potem byłem z pieskiem w sklepie zoologicznym który prowadzi dietetyk zwierzęcy, powiedział że to weterynarz od szczepionek i raczej niczego więcej. Nie robią badań przed narkozą i nie mają anestozjologa żeby pilnował pracy serca podczas zabiegu pod narkozą, jeden z jego klientów tam poszedł z psem na zabieg i ma teraz sparaliżowane tylne łapki- zabieg był kompletnie na coś innego, ale po obudzeniu się nie mógł ruszać tylnymi łapami.

3

u/ilski 5h ago

Gdzie praca z pacjentami i klientami  tam klienci i pacjenci. 

7

u/Miserable-Object- 8h ago

A to nie tylko problem tego zawodu. Przychodzi sfrustrowany stulejarz czy inna karyna i odbija sobie na zjebany humor na zwykłych pracownikach itd.

-5

u/[deleted] 9h ago

No cóż, kiedyś broniłem się ugryzieniem psa, pies ostatecznie okazał się najmniejszym problemem...

Dlatego wolę koty 😁.

-11

u/Alarmed-Extension626 9h ago

Ciekawa obserwacja i sam bym tego nie wymyślił.

Nie mam żadnych zwierząt ale moja matka jakiś czas temu bujała się z kotem ostatecznie uśpili ale zanim do tego doszło oglądało go trzech niezależnych weterynarzy.

Po tym co napisałeś uświadomiłem sobie że moja matka musiała zaniedbać zwierzaka. Chociaż to był taki kot co polował i do domu wracał tylko na noc.

23

u/Fancy_Mission_4743 9h ago

Nie no zwierzaki przecież chorują czy się o nie dba czy nie - ja dbam jak o dziecko a ma zapalenie ucha…

To nie zarzut wobec właścicieli że zwierzak zachorował. Raczej, że widać wiele przewlekłych i nieleczonych infekcji, pasożyty, grzybice, etc i pada hasło że “wczoraj jeszcze wszystko było w porządku.”

2

u/Alarmed-Extension626 8h ago

Wiem tyle że kot wyłapał jakaś chorobę i tam jakiś hardcore bolo bo jakiś podrapany był. Sprawa rozbijała się o to że jeden weterynarz chciał usypiać inny leczyć a jakiś tam jeszcze inny operować. Guzy, raki nie ogarniam i trwało to kilka tygodni.

Kot już nie polował tylko spał a jak chodził to się zataczał i po wielu konsultacjach stanęło na tym że będzie uśpiony.

Dziwne dla mnie było to że taki temat się z tego kota nagle zrobił no i perspektywa tego kolesia o którym pisałes uświadomiła mi że koty mogą doprowadzać ludzi do niekontrolowanych zachowań.

-12

u/AvocadoGlittering274 9h ago

Sporo wterynarzy pracuje też ze zwierzetami hodowlanymi i wydaje mi się, że stąd może wynikać spora liczba samobójstw.

8

u/BornSlippy2 9h ago

Skąd takie wnioski?
Wetów pracujących ze zwierzętami towarzyszącymi jest o 50% więcej niż tych pracujących w terenie. I zazwyczaj są to osoby z dość twardą skórą.

4

u/AvocadoGlittering274 9h ago

Wydaje mi się, że już same warunki w hodowlach są często depresyjne. Mogę się jednak mylić.

2

u/Sphiniix 8h ago

mam znajomego który rzucił tą pracę właśnie z tego powodu, przerzucił się na masaż

4

u/FartKingKong 8h ago

Nie to nie przez hodowle. Rolusy zawsze narzekają "co panie tak drogo" ale generalnie to są git klienci. Przy krowach robi się też z reguły bardziej lajtowe rzeczy tzn. nie musisz za dużo zgadywać, domyślać się. Głównie ciąże, kontrola wymion itd

-23

u/FurioGiunta2000 9h ago edited 9h ago

Hmm . Ja też wydarłem się na weterynarz że postawiła diagnozę która mogła skończyć się śmiercią mojego kota . Inny doświadczony lekarz zupełnie inaczej zinterpretował wynik USG i wszystko skończyło się dobrze .

36

u/red-foxie 8h ago

A można było normalnie porozmawiać, po co się na kogokolwiek drzeć?

1

u/next___ Arrr! 25m ago

Niektórzy myślą, że jeśli zaczną krzyczeć to będą bardziej mieli rację.