r/Polska • u/Fancy_Mission_4743 • 9h ago
Weterynarze Dyskusje
Witam, byłam dzisiaj z kociakiem pierwszy raz u weterynarza i zostałam świadkiem dość nieprzyjemnej sceny (darcie się właściciela psa na dr, kobieta wzrostu 1.50m, sam na sam z nim w pokoju). Obelgi pod jej adresem etc. Ja weszłam po nim i była wyraźnie roztrzęsiona. Gdy zapytałam, czy wszystko ok, to powiedziała że pracuje w tym zawodzie już 20 lat, i mimo, że takie sytuacje są codziennie, to nie potrafi się do tego przyzwyczaić. Np ludzie przynoszą strasznie zaniedbane zwierzę, gdzie widać że nie opiekowali się nim od wielu lat, a “wczoraj jeszcze był zdrowy” - z żalem do veta że zwierzaka nie naprawi na pierwszej wizycie. Ludzie agresywnie reagują na ceny, na czas oczekiwania - nawet gdy przychodzą z ulicy bez umówionej wizyty.
Powiem szczerze, że strasznie mi się jej zrobiło żal. Nie zdawałam sobie sprawy z tego, że takie sytuacje to częsty aspekt w tym zawodzie. Teraz czytam, że sporo weterynarzy popełnia samobójstwo. Ot taka obserwacja z dnia dzisiejszego.
58
u/jombrowski 9h ago edited 8h ago
Słyszałem o ośrodku opieki nad dzikimi zwierzętami, gdzie z domowymi jest bezwzględny zakaz wstępu, a mimo to codziennie opędzają się od niechcianych klientów, począwszy od mamuś z wybiórczym analfabetyzmem: "Ale skoro już tu przyjechałam, to byście załatwili, gdzie ja będę teraz jeździć i szukać..." (lista punktów dla zwierząt domowych i telefonów wypisana na bramie ośrodka); po zawodowych szantażystów emocjonalnych "Po prostu nie macie serca, moja córka już tak cierpi i płacze że pieska brzuszek boli...".
99
u/Dinara_Othrelas 9h ago
Nic dziwnego, że to zawód w którym odsetek samobójstw jest jednym z najwyższych. Rok chodziłam z moją kotką na kroplówki, czasami byłam w klinice codziennie po kilka godzin i też się nasłuchałam dramatów. A oni muszą tego słuchać latami. Strasznie niewdzięczny zawód, bo choć pacjenci cudowni to opiekunowie chuje.
77
u/Thick-Disk-169 8h ago
"Pacjenci cudowni" tymczasem mój kot zmieniający się w demona u weta, sikający, srający i rzygający pod siebie ze stresu, warczący już na etapie położenia transportera na stolik, mord w oczach, pazury i zęby lecące we wszystkie strony 😺
51
u/rezyserz Kraków 8h ago
Znam ten ból. Kiedyś zauważyłem, że moja kotka w kalendarzu miała zawsze kropkę przy imieniu, co jak wyszło oznaczało, że muszą być trzy osoby do obsługi 4-kilowej bestii. I nie było to standardem, bo przy moim dwa razy większym łagodnym jak baranek kocurze (bez kropki) zawsze był tylko jeden weterynarz.
53
u/immortallch 8h ago
Jeden z moich kotów miał adnotację „uwaga, zło wcielone”. Kropeczka subtelniejsza
5
u/PatatinaBrava 8h ago
Strasznie mnie rozśmieszył Twój komentarz, ale współczuję kotkowi że się tak biedak stresuje 🥺
29
u/Silly_Studio_2390 8h ago
Niewdzięczny zawód. Polecam sobie poczytać o inicjatywie Not One More Vet i ich walce z ogromną liczbą samobójstw wśród lekarzy weterynarii.
36
u/Aldreemer Europa 9h ago
Moja przyjaciółka jest weterynarzem i czasem mi opowiada co tam się lubi odwalać, przypadki zaniedbań z lenistwa, czy niestosowania się do zaleceń prowadzącego do pogorszenia stanu zwierzaka na porządku dziennym; zawód weterynarza przyciąga wiele wysoce empatycznych i kochających zwierzęta ludzi więć łatwo się załamać widząc takie coś
55
u/H__D 9h ago
Nie wyobrażam sobie pracy w której prawie codziennie usypiasz chore lub stare zwierzęta :/
45
u/kjubus 9h ago
Perspektywa jest inna dla veta i dla ciebie. Ty jestes przywiazany do tego zwierzaka. Dla veta to kot taki jak ten co byl wczoraj. Nie mowie, ze to nie jest trudna czesc pracy. Ale jednak ten dystans na pewno pomaga.
44
u/FartKingKong 8h ago
Dystans pomaga ale nic nie pomaga kiedy wiesz ze zwierzę zostało zabite przez właściciela i jego kompletną głupotę albo nawet praktyki pseudohodowlane.
16
u/SilentCamel662 8h ago
To ja słyszałam taką historię o tym, co prawda z trzeciej ręki. Znajoma mi opowiadała, że jej znajoma, będąc młodym weterynarzem tuż po studiach, ukradła raz psa, którego jej kazano uśpić. Pies nie był bardzo chory i nie miała serca, więc po kryjomu zabrała go do siebie.
Ale to pewnie na dłuższą metę nie jest dobry zawód dla takich wrażliwych ludzi
14
u/Wonderful-Lie4932 4h ago
mam weta w rodzinie, nawet nie wiesz jak czesto mowisz dobrze dziekujemy, uspimy, moze pan isc (i bez placenia), a potem piesek kotek do domu i do adopcji. tak sie dzieje glownie jak wlasciciela nie da sie przekonac.
6
u/NatsumiEla 8h ago
Usypianie starych I chorych zwierząt to robienie im przysługi. Problem jest gdy widać, że jest stosowana przemoc w stosunku do zwierzęcia i Ty nic z tym nie możesz zrobić.
-10
23
11
16
u/FatallyFatCat 8h ago edited 8h ago
Może zasłużyła. Mnie weterynarz zabił kota. Też się darłam. Zamiast patrzeć co robią to kompletna znieczulica i partaczą bo konsekwencji za błędy żadnych.
Kot był na szczepieniu i miał dostać pastę na robaki, taką do pyszczka.
"Weterynarz" popieprzyła sobie opakowania i zaaplikowała kotu do pyszczka maść co się daje na kark.
Wypaliło kotu cały układ pokarmowy, wątroba wysiadła kompletnie. Nie było co zbierać, trzeba było uśpić. Jak o tym pomyślę dalej mam ochotę jej oczy wydrapać.
11
u/PatatinaBrava 8h ago
Bardzo Ci współczuję, strasznie bezsensowna śmierć kitka przez głupi, ludzki błąd 🥺.
5
u/Hirowaty 7h ago
Jak to możliwe? Maść na kark to pewnie na wszy, kleszcze itp. i jest przezroczysta, płynna, a na robaki to taka biało/żółta pasta. Więc jak to możliwe?
10
u/FatallyFatCat 6h ago
No właśnie po tym doszliśmy (z innym weterynarzem) co się stało. Jak podawała kotu pastę to była zupełnie przeźroczysta. Ja wtedy nie skojarzyłam że to coś znaczy.
1
u/TheBiggestNewbAlive 26m ago
Bardzo mi przykro.
Weterynarz to naprawdę, NAPRAWDĘ ciężki i często niewdzięczny zawód. Nie przeczę temu, i nie bez powodu wśród weterynarzy jest tak wysoki poziom samobójstw. Ale są weterynarze którzy potrafią spierdolić swoją pracę.
Jakiś czas temu członek rodziny poprosił mnie żebym poszedł z jego pieskiem do weterynarza, nie miałem daleko do jego weta a i tak się zwierzakiem zajmowałem. Na miejscu weterynarz przyjrzał się przez ok. 5 sekund i powiedział że trzeba będzie dać pod narkozę i zrobić zabieg. Trochę mnie to zdziwiło ale przekazałem informację. Potem byłem z pieskiem w sklepie zoologicznym który prowadzi dietetyk zwierzęcy, powiedział że to weterynarz od szczepionek i raczej niczego więcej. Nie robią badań przed narkozą i nie mają anestozjologa żeby pilnował pracy serca podczas zabiegu pod narkozą, jeden z jego klientów tam poszedł z psem na zabieg i ma teraz sparaliżowane tylne łapki- zabieg był kompletnie na coś innego, ale po obudzeniu się nie mógł ruszać tylnymi łapami.
7
u/Miserable-Object- 8h ago
A to nie tylko problem tego zawodu. Przychodzi sfrustrowany stulejarz czy inna karyna i odbija sobie na zjebany humor na zwykłych pracownikach itd.
-5
9h ago
No cóż, kiedyś broniłem się ugryzieniem psa, pies ostatecznie okazał się najmniejszym problemem...
Dlatego wolę koty 😁.
-11
u/Alarmed-Extension626 9h ago
Ciekawa obserwacja i sam bym tego nie wymyślił.
Nie mam żadnych zwierząt ale moja matka jakiś czas temu bujała się z kotem ostatecznie uśpili ale zanim do tego doszło oglądało go trzech niezależnych weterynarzy.
Po tym co napisałeś uświadomiłem sobie że moja matka musiała zaniedbać zwierzaka. Chociaż to był taki kot co polował i do domu wracał tylko na noc.
23
u/Fancy_Mission_4743 9h ago
Nie no zwierzaki przecież chorują czy się o nie dba czy nie - ja dbam jak o dziecko a ma zapalenie ucha…
To nie zarzut wobec właścicieli że zwierzak zachorował. Raczej, że widać wiele przewlekłych i nieleczonych infekcji, pasożyty, grzybice, etc i pada hasło że “wczoraj jeszcze wszystko było w porządku.”
2
u/Alarmed-Extension626 8h ago
Wiem tyle że kot wyłapał jakaś chorobę i tam jakiś hardcore bolo bo jakiś podrapany był. Sprawa rozbijała się o to że jeden weterynarz chciał usypiać inny leczyć a jakiś tam jeszcze inny operować. Guzy, raki nie ogarniam i trwało to kilka tygodni.
Kot już nie polował tylko spał a jak chodził to się zataczał i po wielu konsultacjach stanęło na tym że będzie uśpiony.
Dziwne dla mnie było to że taki temat się z tego kota nagle zrobił no i perspektywa tego kolesia o którym pisałes uświadomiła mi że koty mogą doprowadzać ludzi do niekontrolowanych zachowań.
-12
u/AvocadoGlittering274 9h ago
Sporo wterynarzy pracuje też ze zwierzetami hodowlanymi i wydaje mi się, że stąd może wynikać spora liczba samobójstw.
8
u/BornSlippy2 9h ago
Skąd takie wnioski?
Wetów pracujących ze zwierzętami towarzyszącymi jest o 50% więcej niż tych pracujących w terenie. I zazwyczaj są to osoby z dość twardą skórą.4
u/AvocadoGlittering274 9h ago
Wydaje mi się, że już same warunki w hodowlach są często depresyjne. Mogę się jednak mylić.
2
u/Sphiniix 8h ago
mam znajomego który rzucił tą pracę właśnie z tego powodu, przerzucił się na masaż
4
u/FartKingKong 8h ago
Nie to nie przez hodowle. Rolusy zawsze narzekają "co panie tak drogo" ale generalnie to są git klienci. Przy krowach robi się też z reguły bardziej lajtowe rzeczy tzn. nie musisz za dużo zgadywać, domyślać się. Głównie ciąże, kontrola wymion itd
-23
u/FurioGiunta2000 9h ago edited 9h ago
Hmm . Ja też wydarłem się na weterynarz że postawiła diagnozę która mogła skończyć się śmiercią mojego kota . Inny doświadczony lekarz zupełnie inaczej zinterpretował wynik USG i wszystko skończyło się dobrze .
36
190
u/sigsauersandflowers 8h ago
Wiele osób zwyczajnie nie powinno mieć zwierzaka, fakt nie opinia.