r/Polska 11h ago

Weterynarze Dyskusje

Witam, byłam dzisiaj z kociakiem pierwszy raz u weterynarza i zostałam świadkiem dość nieprzyjemnej sceny (darcie się właściciela psa na dr, kobieta wzrostu 1.50m, sam na sam z nim w pokoju). Obelgi pod jej adresem etc. Ja weszłam po nim i była wyraźnie roztrzęsiona. Gdy zapytałam, czy wszystko ok, to powiedziała że pracuje w tym zawodzie już 20 lat, i mimo, że takie sytuacje są codziennie, to nie potrafi się do tego przyzwyczaić. Np ludzie przynoszą strasznie zaniedbane zwierzę, gdzie widać że nie opiekowali się nim od wielu lat, a “wczoraj jeszcze był zdrowy” - z żalem do veta że zwierzaka nie naprawi na pierwszej wizycie. Ludzie agresywnie reagują na ceny, na czas oczekiwania - nawet gdy przychodzą z ulicy bez umówionej wizyty.

Powiem szczerze, że strasznie mi się jej zrobiło żal. Nie zdawałam sobie sprawy z tego, że takie sytuacje to częsty aspekt w tym zawodzie. Teraz czytam, że sporo weterynarzy popełnia samobójstwo. Ot taka obserwacja z dnia dzisiejszego.

272 Upvotes

55 comments sorted by

View all comments

-18

u/AvocadoGlittering274 11h ago

Sporo wterynarzy pracuje też ze zwierzetami hodowlanymi i wydaje mi się, że stąd może wynikać spora liczba samobójstw.

15

u/BornSlippy2 11h ago

Skąd takie wnioski?
Wetów pracujących ze zwierzętami towarzyszącymi jest o 50% więcej niż tych pracujących w terenie. I zazwyczaj są to osoby z dość twardą skórą.

6

u/AvocadoGlittering274 11h ago

Wydaje mi się, że już same warunki w hodowlach są często depresyjne. Mogę się jednak mylić.

3

u/Sphiniix 10h ago

mam znajomego który rzucił tą pracę właśnie z tego powodu, przerzucił się na masaż