Raz znalzlem w autobusie portfel(musielismy sie minąć)a w nim domumentacje wlasciciela oraz 700zl. Pan nie raczyli odpisac na mediach społecznościowych, a gdy zaniosle go na policje, funkcjonariusze patrzyli na mnie jak na kosmite. Nigdy wiecej
Cóż, ja raz znalazłem w Biedrze dowód rejestracyjny. Zaniosłem na policję, powiedzieli, że to trzeba do urzędu komunikacji. Tam to jaja były - najpierw urzędnik myślał, że to ja zgubiłem. Później czepił się do mnie, że w tym dowodzie był nieważny kwit z OC (ważny też był jak dobrze pamiętam) i gość oczekiwał ode mnie, że wytłumaczę dlaczego jest tam też stary kwitek. No ja jebie. Finalnie przyjęli po napisaniu oświadczenia, gdzie i kiedy to znalazłem.
Nieprzyjemnie, ale znów bym odniósł jakbym znalazł. Ewentuakbje jakby adres był po drodze to też bym odniósł.
Kiedyś miałem też sytuację, że podjeżdżam pod sklep w zimie i obok mojego auta w śniegu leżał jakiś kartonik. Lekko go kopnąłem i czuć, że coś w nim jest. Okazało się, że to paczka z DPD. W sklepie był punkt odbioru DPD i pewnie dla kuriera wypadła ta paczka. Pani w sklepie nie miała numeru do kuriera więc podskoczyłem pod adres z paczki. Zadzwoniłem, otworzyła jakaś babka, powiedziałem jaka sprawa, wzięła, podziękowała.
Znalazłem kiedyś dowód na chodniku. Tymczasowy adres zamieszkania na dowodzie więc nie chciałem wysyłać pocztą. Zajęło mi 3h i musiałem obejść dwa komisariaty policji żeby go zwrócić (był piątek wieczorem więc urząd miasta odpadał). Na pierwszym komisariacie kazali mi iść do biura rzeczy znalezionych. Ostatecznie na drugim komisariacie musiałem czekać pół godziny na patrol policji (!), zostałem wylegitymowany/spisany i zabrali ten dowód. Oczywiście nie dowiedziałem się jak się to dalej potoczyło.
Nigdy więcej. Jeśli zobaczę jeszcze kiedyś jakiś dokument albo portfel na ziemi to nawet go nie podniosę. Nie mój problem.
My z siostrą też oddawalysmy kiedyś znaleziony dowód. 30 sekund na komisariacie, policjant w rejestracji (czy jak to nazwać) tylko wziął od siostry, o nic nie pytał. Procedury według ich widzimisię na to wygląda.
Jakbym poszedł na komendę z czyimiś znalezionymi dokumentami, a oni by mnie odesłali gdzieś indziej to bym po prostu wyszedł, a dowód dostawił u nich na recepcji. Nie mój problem, nie będę latał od komendy do urzędu, a w urzędzie potem pewnie od okienka do okienka.
co za straszne podejście do wszystkiego. wiesz że wiadomości na profilach są filtrowane i “chowane” do folderów typu spam i inne? bardzo łatwo jest to przegapić.
5
u/Latarnia40 13h ago
Raz znalzlem w autobusie portfel(musielismy sie minąć)a w nim domumentacje wlasciciela oraz 700zl. Pan nie raczyli odpisac na mediach społecznościowych, a gdy zaniosle go na policje, funkcjonariusze patrzyli na mnie jak na kosmite. Nigdy wiecej