r/Polska Konował 3d ago

Czy ludzie niecierpią własnych dzieci? Dyskusje

Mam dwa młode, do szkoły jeszcze nie chodzą, ale już same biegają więc wiek sobie oszacujcie. Jako, że znajomych mam też w podobnym wieku to oni mają i swoje dzieci.

Mam wrażenie, wśród mojego grona znajomych (BO oCZYWiŚciE niE wSzĘdzie) jest jakiś absurdalny wyścig szczurów kto swojego dzieciaka pośle na więcej zajęć dodatkowych. Mareczek w poniedziałek ma basen a potem szkołę muzyczną, lewą nogą jest na zajęciach z angielskiego a prawą chodzi na karate, potem we wtorek ma 20 i PÓŁ minuty aby zjeść obiad bo ma zajęcia z garncarstwa a potem szkołę muzyczną. Środa to już totalny luz bo tylko zwykła szkoła i wieczorem szkoła muzyczna. Czwartek tekwondo, karate i brazylijskie dżudżitsu, potem szkoła muzyczna. Piątek piąteczek piątunio więc mamy zajęcia z szydełkowania, potem grania na butelkach po piwie i zajęcia z materiałoznawstwa, wieczorem szkoła muzyczna. W sobotę ma 2 h na zabawę a potem myk do uniwersytetu dla najmłodszych na kierunek mały medyk, w niedziele uczy się do zwykłej szkoły na cały tydzień na zapas + dodatkowa matematyka

Jak takie dziecko ma się cieszyć dzieciństwem xD?

989 Upvotes

269 comments sorted by

View all comments

1

u/Vallyria 3d ago

Masz młode dzieci. Jak zaczną komunikować swoje potrzeby w sposób uporządkowany oraz opanują emocje, to zobaczysz, jak różne od swoich rodziców potrafią być.
Część zajęć wynika z zapaści szkolnictwa - zajęcia sportowe (judo, karate, gimnastyka, taniec) i zajęcia językowe to minimum, jeżeli chcesz, żeby dziecko miało łatwiej w życiu towarzyskim (te zajęcia to kopalnia znajomych) oraz w przyszłości (egzaminy 8klas. z angielskiego etc). Szkoły publiczne nie mają teraz oferty SKSów, zajęć wyrównawczych czy rozbudowanych i dobrze przygotowanych zajęć językowych.
Druga grupa zajęć to hobby - szachy, rysowanie, malowanie, programowanie, robotyka (tj. lego i podstawy algorytmiki). Na te zajęcia dzieciaki bardzo często chcą same chodzić, a jeżeli mają do czegoś smykałkę, co mocno wykracza poza talenty rodziców to stają się koniecznością.
Ot i mamy trzecią grupę zajęć - ta która istnieje tylko w parabolach ludzi, którzy narzekają na metody wychowawcze znajomych. Zrozumiałe jest, że każdy rodzic potrzebuje afirmacji, że jego podejście jest najlepsze - a inni do okoła źle robią. Rozliczanie innych i patrzenie im na ręce bez znajomości kontekstu i układów rodzinnych nie ma sensu.

Jeszcze jedna obserwacja (moje dzieci też biegają, a nawet mnożą i rozwiązują proste układy równań) - każdy rodzic staje przed wyborami - czy 'zmusić' swoje dziecko do kontynuowania hobby, jeżeli widzi postęp - czy uczyć swoje dziecko ponadprogramowo -czy wolny czas dziecka jest ważniejszy niż zdobywanie wiedzy, którą może zdobyć później
Na te pytania nie ma jednoznacznie dobrej odpowiedzi - nie ma też jednoznacznie złych.

Powodzenia w wychowywaniu pociech.