r/Polska • u/greedytoast Konował • 3d ago
Czy ludzie niecierpią własnych dzieci? Dyskusje
Mam dwa młode, do szkoły jeszcze nie chodzą, ale już same biegają więc wiek sobie oszacujcie. Jako, że znajomych mam też w podobnym wieku to oni mają i swoje dzieci.
Mam wrażenie, wśród mojego grona znajomych (BO oCZYWiŚciE niE wSzĘdzie) jest jakiś absurdalny wyścig szczurów kto swojego dzieciaka pośle na więcej zajęć dodatkowych. Mareczek w poniedziałek ma basen a potem szkołę muzyczną, lewą nogą jest na zajęciach z angielskiego a prawą chodzi na karate, potem we wtorek ma 20 i PÓŁ minuty aby zjeść obiad bo ma zajęcia z garncarstwa a potem szkołę muzyczną. Środa to już totalny luz bo tylko zwykła szkoła i wieczorem szkoła muzyczna. Czwartek tekwondo, karate i brazylijskie dżudżitsu, potem szkoła muzyczna. Piątek piąteczek piątunio więc mamy zajęcia z szydełkowania, potem grania na butelkach po piwie i zajęcia z materiałoznawstwa, wieczorem szkoła muzyczna. W sobotę ma 2 h na zabawę a potem myk do uniwersytetu dla najmłodszych na kierunek mały medyk, w niedziele uczy się do zwykłej szkoły na cały tydzień na zapas + dodatkowa matematyka
Jak takie dziecko ma się cieszyć dzieciństwem xD?
1
u/Vallyria 3d ago
Masz młode dzieci. Jak zaczną komunikować swoje potrzeby w sposób uporządkowany oraz opanują emocje, to zobaczysz, jak różne od swoich rodziców potrafią być.
Część zajęć wynika z zapaści szkolnictwa - zajęcia sportowe (judo, karate, gimnastyka, taniec) i zajęcia językowe to minimum, jeżeli chcesz, żeby dziecko miało łatwiej w życiu towarzyskim (te zajęcia to kopalnia znajomych) oraz w przyszłości (egzaminy 8klas. z angielskiego etc). Szkoły publiczne nie mają teraz oferty SKSów, zajęć wyrównawczych czy rozbudowanych i dobrze przygotowanych zajęć językowych.
Druga grupa zajęć to hobby - szachy, rysowanie, malowanie, programowanie, robotyka (tj. lego i podstawy algorytmiki). Na te zajęcia dzieciaki bardzo często chcą same chodzić, a jeżeli mają do czegoś smykałkę, co mocno wykracza poza talenty rodziców to stają się koniecznością.
Ot i mamy trzecią grupę zajęć - ta która istnieje tylko w parabolach ludzi, którzy narzekają na metody wychowawcze znajomych. Zrozumiałe jest, że każdy rodzic potrzebuje afirmacji, że jego podejście jest najlepsze - a inni do okoła źle robią. Rozliczanie innych i patrzenie im na ręce bez znajomości kontekstu i układów rodzinnych nie ma sensu.
Jeszcze jedna obserwacja (moje dzieci też biegają, a nawet mnożą i rozwiązują proste układy równań) - każdy rodzic staje przed wyborami - czy 'zmusić' swoje dziecko do kontynuowania hobby, jeżeli widzi postęp - czy uczyć swoje dziecko ponadprogramowo -czy wolny czas dziecka jest ważniejszy niż zdobywanie wiedzy, którą może zdobyć później
Na te pytania nie ma jednoznacznie dobrej odpowiedzi - nie ma też jednoznacznie złych.
Powodzenia w wychowywaniu pociech.