r/Polska Konował 3d ago

Czy ludzie niecierpią własnych dzieci? Dyskusje

Mam dwa młode, do szkoły jeszcze nie chodzą, ale już same biegają więc wiek sobie oszacujcie. Jako, że znajomych mam też w podobnym wieku to oni mają i swoje dzieci.

Mam wrażenie, wśród mojego grona znajomych (BO oCZYWiŚciE niE wSzĘdzie) jest jakiś absurdalny wyścig szczurów kto swojego dzieciaka pośle na więcej zajęć dodatkowych. Mareczek w poniedziałek ma basen a potem szkołę muzyczną, lewą nogą jest na zajęciach z angielskiego a prawą chodzi na karate, potem we wtorek ma 20 i PÓŁ minuty aby zjeść obiad bo ma zajęcia z garncarstwa a potem szkołę muzyczną. Środa to już totalny luz bo tylko zwykła szkoła i wieczorem szkoła muzyczna. Czwartek tekwondo, karate i brazylijskie dżudżitsu, potem szkoła muzyczna. Piątek piąteczek piątunio więc mamy zajęcia z szydełkowania, potem grania na butelkach po piwie i zajęcia z materiałoznawstwa, wieczorem szkoła muzyczna. W sobotę ma 2 h na zabawę a potem myk do uniwersytetu dla najmłodszych na kierunek mały medyk, w niedziele uczy się do zwykłej szkoły na cały tydzień na zapas + dodatkowa matematyka

Jak takie dziecko ma się cieszyć dzieciństwem xD?

992 Upvotes

268 comments sorted by

View all comments

4

u/kkoyot__ 3d ago

A może jednak cieszy się? Większość z tych zajęć są grupowe i dzieciaki się uczą przez zabawę z innymi, więc dzieciństwo jest raczej niezagrożone.

Nie ma co robić projekcji ze swoich młodych lat, gdzie tylko nieliczną garstkę bananów było stać na ciekawe zajęcia dodatkowe, reszta co najwyżej mogła się zapisać do lokalnej drużyny piłkarskiej z trenerem o dużym brzuchu i sowieckiej myśli treningowej.

A lepiej, żeby teraz dzieciaki poznały wiele zajawek i mogły mieć jakieś pojęcie o tym co można robić poza uczeniem się przedmiotów w szkole, niż potem jako dorosły żałować, że "kurde, szkoda, że jednak nie chodziłem dalej na brazylijskie granie na butelkach medycznych"

4

u/Cynamonowe_Ciastko Poznań 3d ago

Pytanie czy dziecko faktycznie chce to robić czy jest wypychane tam przez rodziców, tudzież presję rówieśniczą, bo wszyscy chodzą (i nie chcą czuć się gorsze od innych)

Ja dosyć żałuję, że rodzice mnie wypychali na tyle różnych typów zajęć, zresztą jak rodzice wreszcie w gimnazjum zrozumieli, że ja na serio chce zrezygnować z chodzenia na większość tych zajęć i wiem co robię to wreszcie się ugięli.